W ten weekend obchodziliśmy urodzinki Mojej Ukochanej Małżonki. A ona jakiś czas temu mi wspominała, że zjadła by taki prawdziwy, gęsty, aromatyczny gulasz. Stwierdziłem, że lepszej okazji nie będzie. Pojechałem do mojego ulubionego dyskontu i kupiłem pyszną cielęcinkę. Potrawa ta gotuję się ponad dwie godziny, ale każda minuta czekania jest tego warta. Nawet jeżeli ktoś powie – „nie lubię gulaszu” – niech go spróbuje zrobić według tego przepisu, a jestem przekonany, że mu nie tylko posmakuje, ale będzie chciał go robić jeszcze raz i kolejny.
Składniki (2-4 osoby):
- Cielęcina gulaszowa (400g)
- Cebula (1,5 spore)
- Papryka żółta, czerwona i zielona (po 1 sztuce)
- Wino czerwone (250ml)
- Bulion cielęcy (szklanka)
- Woda do wypełnienia
- Papryka słodka mielona (2-3 łyżki)
- Papryka słodka mielona wędzona (łyżka)
- Czosnek (4 ząbki)
- Papryczka chili (pół lub do smaku)
- Przyprawy: Kumin (2 łyżeczki), Pieprz czarny ziarenka (łyżeczka lub do smaku), Tymianek suchy (łyżeczka), Cząber (łyżeczka), Ziele angielskie (3 ziarenka), Liść laurowy (3 listki), Jałowiec (3 ziarenka)
- Sól
- Oliwa z oliwek
Sposób przygotowania:
Na rozgrzanej oliwie smażymy cielęcinę do uzyskania pięknej, złotej skórki. Robimy to na patelni na dużym ogniu – tak by szybko zamknąć mięso i soki w nim zawarte. Przekładamy mięso do garnka.
Na tej samej patelni smażymy cebulę pokrojoną w pióra. Musi ona nabrać złocistego koloru. Możemy dodać odrobinę oliwy z oliwek jeżeli mięso „wypiło” cały olej. Przekładamy cebulę do mięsa.
Na tej samej patelni – jednak na mniejszym ogniu – podprażamy paprykę słodką i wędzoną (możemy też wsypać suchy tymianek i cząber). Robimy to dopóki nie poczujemy słodkiego zapachu podsmażanej papryki. Uważamy jednak by proszku nie przypalić. Po minucie-dwóch zalewamy paprykę winem i dobrze mieszamy.
Dodając wino deglasujemy patelnię i odzyskujemy smak smażonego mięsa i karmelizację z cebuli. Całą mieszankę przelewamy do garnka. Dodajemy przyprawy (kumin, pieprz w ziarenkach warto zmielić w młynku lub w moździerzu z solą morską)- ja starłem więcej niż podaję w przepisie, bo lubię kumin. Wyszło, że dodałem taką lekko czubatą łyżkę mieszanki – kumin, czarny pieprz i starta sól w proporcjach 2:1:1. Dolewamy bulion cielęcy i wodę tak by płyny całkowicie przykryły mięso i cebulę. Dodajemy drobno posiekaną papryczkę chili oraz wyciśnięty czosnek.
Całość mieszamy i zagotowujemy (musimy doprowadzić do wrzenia). Zmniejszamy ogień do poziomu przy, którym nasz gulasz nadal bulgocze – ale jednak już się tak mocno nie gotuje. Zostawiamy na jakieś 1,5-2 godziny. U mnie mięsko doszło po upływie jakiejś godziny i 45 minut. Pokroiłem papryki w drobną kostkę i dodałem do prawie gotowego gulaszu. Zwiększyłem odrobinkę ogień i gotowałem przez jakieś 15 minut. Dzięki temu papryka zmięknie, ale się nie rozgotuje i będzie przyjemnie chrupiąca dodając dodatkową teksturę do dania.
Jako, że chciałem gulasz przygotować maksymalnie tradycyjnie – bez zagęszczania mąką itd. Podałem go z kaszą gryczaną. Woreczek kaszy i słuszna chochla gulaszu niech będą porcją. Można by było ozdobić całość łyżką kwaśnej śmietany i jakąś zieleniną – ale mi było szkoda rozcieńczać smaku pysznego, cebulowego sosu.
Smacznego!