Tagliatelle z pesto bazyliowo-miętowym i małże.

Od dłuższego czasu chciałem przygotować jakiś fajny makaron. Wreszcie nadarzała się dobra okazja – Walentynki! Duże myślałem nad zrobieniem domowego pesto. Tylko nie chciałem robić tradycyjnego pesto z samej bazylii. Chciałem, by moje pesto było świeże w smaku i bardzo aromatyczne. Dlatego zrobiłem pesto bazyliowo-miętowe. Do tego miałem pyszne nowozelandzkie małże zielone, które stwierdziłem, że podam w sposób mniej więcej tradycyjny – z cebulką, chili i czosnkiem – uduszone w cydrze. Wyszło kolorowe i aromatyczne danie w sam raz na kolację we dwoje.

Czytaj dalej