To miała być petarda. Wpis, który wprowadzi lososwkuchni.pl w Nowy 2017 Rok. I po części się tak stało. Podałem tę wieprzowinę wpół do dwunastej w Sylwestra. Mięso zniknęło tak szybko, że nie zdążyłem zrobić fotek sposobu podania. A podałem je w tacos z pysznym, świeżym guacamole i salsą z pomidorków koktajlowych. Wielki sukces w kuchni – ale niestety niezbyt okazały materiał na bloga. Jednak już wiem – nie będzie to dla mnie ostatnia przygoda z pulled pork. Pomimo, że robi się je długo. Trzeba sporo cierpliwości i samozaparcia wiem, że jest warte każdej poświęconej mu godziny.
Skład (na spore przyjęcie):
- Karkówka wieprzowa (2kg)Przyprawy do marynaty:
- Sól gruboziarnista (łyżka)
- Sól wędzonkowa (4 łyżeczki)
- Cukier brązowy (3 łyżki)
- Papryka słodka, wędzona (6 łyżek)
- Czosnek granulowany (3 łyżeczki)
- Papryczki peperoncini (kilka startych)
- Pieprz czerwony (łyżeczka startego)
- Pieprz cayenne (4 łyżeczki)
- Papryka słodka (łyżka)
Sposób przygotowania:
Karkówkę (może też być łopatka) trzeba najpierw zamarynować. Najlepiej, żeby mięso poleżało w marynacie ok 2 dni. Czyli jeżeli robimy przyjęcie w sobotę wieczorem wstawiamy je w przyprawach do lodówki już w czwartek. Marynujemy na sucho bo tak robią w Ameryce. Po prostu sporządzamy mieszankę przypraw (niektóre mogą wymagać zmielenia w moździerzu) z wyżej wymienionych i nacieramy nią mięso z każdej strony. Szczerze – ja użyłem zamiast jednej łyżki soli trzech. Mięso wyszło bardzo dobre – ale odrobinę za słone (bo na końcu dodajemy wytopione soki do niego – i to one oddały właśnie całą sól z powrotem). Ja sobie poradziłem nie dodając soli do dodatków. Tak przygotowane mięso wstawiamy do lodówki w jakimś szczelnym naczyniu albo w dużej misce pod folią.
Po pierwszej nocy obracamy mięso na drugą stronę. Powinno puścić odrobinę soku – to nic. Po prostu obracamy mięso i dajemy znowu odpocząć w lodówce.
Piec nasze mięso najlepiej jest przez noc. Pieczemy ją w niskiej temperaturze i czas odgrywa tutaj kluczową rolę. Szarpana wieprzowina powinna łatwo rozdzielać się na warstwy. Dzięki niskiej temperaturze i długiemu czasu przygotowania tłuszczyk ładnie się wytopi, a mięso będzie kruche i przepyszne. Wstawiamy cały kawałek (ja od razu marynowałem w żaroodpornym naczyniu – odlałem tylko soki z marynatą) do piekarnika w odpowiednim naczyniu pod folią aluminiową. Piekarnik rozgrzany na 108-110*C z termoobiegiem.
Im dłużej będziemy piekli nasze mięso tym będzie lepsze. Ja swoje piekłem od 20.30 do 11.00 dnia następnego. Nie zmieniałem w tym czasie temperatury. Jedynie parę razy obróciłem kawałek w naczyniu (3 razy co 2 godziny od rozpoczęcia). Generalnie należy pamiętać, że wieprzowina powinna mieć w środku ok. 78-80*C żeby się ugotować. Warto sprawdzać termometrem czy sondą do mięs czy na pewno osiągnęliśmy taką temperaturę – zwłaszcza, gdybyśmy chcieli skończyć gotowanie po 5-8 godzinach.
Mięso wyszło rewelacyjne. Miękkie, aromatyczne i po prostu cudowne! Po wyjęciu z piekarnika wystarczy rozdzielić mięso na mniejsze kawałki, a później porozdzielać widelcami na osobne włókna (poszarpać). Ja dodatkowo wyjąłem ostrożnie co tłustsze kawałki (nie cały tłuszcz się wytopi). Poszarpane mięso podlewamy sokiem z pieczenia by nie było suche.
Tak przygotowane mięso stanowi podstawę do przygotowania pysznych kanapek, tacos lub burrito. Można je podawać z ryżem albo z ziemniakami. Można jako danie samo w sobie z sałatką ze świeżych warzyw. Jest bardzo wdzięcznym tematem do spełniania swoich kulinarnych fantazji. Gorąco polecam!
Smacznego!
PS. Link do guacamole: