Połowa września, za oknem jesień zastępuje słoneczne lato. Świat zaczyna nabierać złoto-pomarańczowych barw. Przed nami piękny moment przemiany radosnej zieleni w pełne dostojności, ale też melancholijne brązy. Przeglądając ostatnio grupy kulinarne i moje ulubione blogi trudno nie zauważyć, że ludzi ciągnie do kolorów kojarzących się z latem, z radością i szczęściem – żółty, czerwony, pomarańczowy. Przejawia się to zarówno w częstszym używaniu pomidorów (zwłaszcza koktajlowych, jako dodatków), kolorowej papryki, marchwi i innych kolorowych warzyw w przepisach jak i stosowaniu wszelakich żółto-pomarańczowych filtrów do obróbki zdjęć potraw. Zastanówmy się co na to wpływa i jak możemy to zjawisko wykorzystać w swojej kuchni.
Szczypta teorii:
„Terminy kolor i barwa są w języku polskim synonimami. Kolor pochodzi z łaciny – color, a barwa, jako przetworzenie słowa farba, występuje w podobnie brzmiących słowach w językach krajów sąsiednich Polsce. Aczkolwiek np. w poligrafii upowszechnia się rozróżnienie na barwę (to konkretne wrażenie wzrokowe) i kolor (np. farba o określonym kolorze, która po nałożeniu na różne podłoża może dać efekt widzenia różnej barwy). Także w malarstwie używa się rozróżnienia pojęciowego: kolor jest cechą „materii” farby, także wtedy, gdy jest ona już położona na obrazie, barwa zaś jest rozumiana jako zjawisko psychofizyczne związane ze zdolnością do widzenia”. – tyle Wikipedia. Bardziej jednak nas powinien zainteresować kolor jako wrażenie psychiczne – jak reagujemy na określone kolory i dlaczego wywołują w nas konkretne odczucia.
Jeżeli uczęszczaliście w szkole na zajęcia z plastyki to powinniście pamiętać podział na kolory ciepłe i zimne. Podstawowe założenie jest takie, że ciepłe kolory (czerwienie, żółcie) dostrzegamy szybciej – są dla nas bardziej widoczne, gdy zimne kolory (błękity, zielenie) stanowią raczej tło. Ważne też będzie pojęcie harmonii kolorów – ale nie będziemy się nad nim aż tak rozwodzić – wystarczy ogólnikowe stwierdzenie, że kolory w różnym stopniu ze sobą współgrają (bardzo często za harmoniczne uznaje się zestawienie kolorów leżących obok siebie na kole barw, ale jest kilka innych możliwości). Mówiąc jednak o odbiorze poszczególnych barw (będę stosował te dwa pojęcia zamiennie bo nie jestem, ani malarzem, ani poligrafikiem) te założenia nie są wystarczające. Ważne jest jakie skojarzenia w nas wywołują – ale tutaj już zwykła teoria barw nie wystarczy. Bardzo ważny będzie kontekst kulturowy, ale też nasze personalne preferencje, a także indywidualne cechy – wiek, płeć itd.
Źródło: http://www.forumkwiatowe.pl/trendy/sal/kolo_barw.png
Jak postrzegamy barwy:
Skupmy się na trochę bardziej uniwersalnym, ale jednak europejskim traktowaniu kolorów. Zwłaszcza w kontekście gotowania i prezentacji potraw. Będę się posiłkował materiałami z portalu Koneserzy.pl do odwiedzania, którego serdecznie zapraszam – można tam znaleźć bardzo ciekawe artykuły o tym jak żyć z przyjemnością, o stylu i dobrym smaku – nie tylko w kuchni.
Dlaczego podoba nam się żółty? Uniwersalne skojarzenia to ciepło, słońce. Kolor ten powoduje w nas pozytywne uczucia – optymizm, radość i szczęście. Żółć kojarzy się z uśmiechem – zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdy porozumiewamy się za pomocą emoji (graficzna reprezentacja emotikonów) bazujących na klasycznym designie Smiley’a (stworzonego w 1963 roku przez Harveya Balla – żółte kółko z kropkami reprezentującymi oczy i łukiem symbolizującym uśmiech). Żółty to także kolor wolności i luzu i właśnie ta ostania cecha jest w kuchni najważniejsza. Ta barwa to barwa cytryny, kukurydzy, fasolki szparagowej czy też żółtej papryki – kojarzy się z lekkością. Potrawy bazujące na żółci, aż chce się jeść – nie mamy wrażenia ich sytości. Wykorzystują to sieci sprzedawców fast-foodów – przedstawiając symbolicznie frytki czy bułki od burgerów w jasno żółtych kolorach – ma to niwelować świadomość ich ciężkostrawności i zagłuszać nasze sumienia 😉
Podobnie działa pomarańcz – dlatego puree z batatów kusi bardziej niż ze zwykłych ziemniaków. Kolor ten jest mocno energetyczny spaja żółć i czerwień łącząc najlepsze skojarzenia tych kolorów w jedno. Zauważmy jak pozytywnie działa na nas widok pomarańczy i mandarynek na Bożonarodzeniowym, zimowym stole.
Żółć idealnie dopełniana jest przez czerwień. Dlatego tak dobrze wyglądają zapiekanki i makarony z dodatkiem soczystych pomidorków koktajlowych. Teoria mówi, że czerwień potęguje apetyt. W naszej świadomości kojarzy się często z agresją ale też miłością, a co za tym idzie namiętnością. A czy miłość do jedzenia nie łączy się z namiętnym pochłanianiem przepysznie wyglądających i cudownie smakujących dań? Od zawsze wszelkiego typu restauracje (oczywiście przodują w tym znowu nasze ukochane fast-foody) wykorzystują tą cechę powodując w nas podświadomą chęć sięgnięcia po kolejną przekąskę.
Ważnym kolorem w gastronomii jest brąz. Kolor pieczonego mięsa, czekolady kojarzy się nam z uczuciem sytości, ale też ciepła i finalnie z zadowoleniem. Brąz często łączy się ze złotem (prażona cebulka, miód albo złoto jadalne) – kolorem bogactwa. Znacznie bardziej apetycznie postrzegamy steka grillowanego niż „podgotowanego”. Wiele pastelowych deserów jest specjalnie przypalana by nabrały brązowo-złotej skórki (Creme brulee, wszelkiego rodzaju jasne serniki). Jak smakowicie wygląda karmel albo czekolada na lodach śmietankowych… Ta sama zasada działa i w drugą stronę – jeżeli mamy całkowicie zieloną, białą albo pastelową potrawę dodajmy odrobinę czerwieni czy żółci – od razu poczujemy różnicę w jej odbiorze.
Powyżej wymienione kolory i ich łączenie na talerzu odpowiadało by mniej więcej teorii harmonii barw, ale należy pamiętać, że warto je często przełamać jakimś szczegółem – który rozluźni ten kolorystyczny atak na nasze zmysły. Dlatego sałatki z czerwonych warzyw bardzo dobrze prezentują się po dodaniu zieleni. Na czerwonych pomidorach świetnie prezentuje się biała cebulka. Pesto wspaniale łączy żółty makaron.
Nie tylko składniki:
Pstrokate talerze lepiej podkreślą pastelowe dania. Do wyrazistych, kolorowych potraw lepiej użyć naczyń o chłodniejszej barwie, które jak już wspominałem stanowią tło dla kolorów ciepłych. Fajnie będzie się prezentowała sałatka z pomidorkami na wierzchu podana na turkusowym talerzu. Warto pamiętać, że prawie każda potrawa będzie świetnie wyglądać na neutralnej bieli. Dalszą kwestią jest aranżacja stołu przy którym spożywamy posiłek, ale pozwólcie, że tę kwestię przemilczę – lepiej by było zapytać Moją Ukochaną Małżonkę jakie ma przemyślenia w tym temacie.
Wnioski:
Nie od dzisiaj wiadomo, że jemy w dużym stopniu oczami. Nawet najbardziej wysmakowane potrawy podane w nieapetyczny sposób mogą nie wywołać takiego entuzjazmu jak praktycznie to samo danie podane w sposób atrakcyjny. Jednokolorowe potrawy warto przełamywać dodatkami by podkreślać ich zalety. Pamiętajmy o odpowiednim doborze naczynia do podania i ogólnej estetyce kolorystycznej naszych małych dzieł sztuki.
Ja od ponad roku prowadząc bloga pomału uczę się – często na błędach – bo to moje hobby i chcę się w nim rozwijać. Myślę, że ten temat powinien zainteresować jednak nie tylko blogerów kulinarnych, a wszystkich lubiących dobrze zjeść, a jeszcze bardziej tych, którzy lubią przyjmować gości. Jedzenie nie musi być tylko zaspokojeniem podstawowych potrzeb organizmu (chociaż bardzo często tylko tą funkcję spełnia). Dzięki kilku prostym zasadom możemy raz za razem tworzyć sobie małe święto na talerzu i czerpać garściami nie tylko walory smakowe – ale żywić się energetyką dania i odpowiednio się nastrajać na resztę dnia. Nasi bliscy na co dzień czy też goście od święta na pewno docenią nasz wysiłek, a my odczujemy ogromną satysfakcję.
Tego sobie i wam życzę!
Ps. Po więcej informacji na temat kolorów w kuchni odsyłam na: http://koneserzy.pl/component/tags/tag/kolory.html